a żeby nie być gołocyferkowym, w ramach darmowej promocji (nie licząc trzystu marnych patronałów i tykwy), kilka truskawek na torcie z gardła tomasza knapika wyrwanych:
kup moją matkę, nie pożałujesz! wiem, że jest nieco starawa, ale zna sztuczki, które powodują, że każdy mężczyzna będzie miał ciągi extazy w łóżku. i jest doskonałą kucharką. nagroda w każdym obozie, skarb w każdym namiocie!
- jak się tam dostaniemy, handlarzu?
- wyjdźcie główną bramą miasta, skierujcie się na północ na pustynie, później odbijcie w prawo za ostatnimi siedzibami ludzkimi, nie możecie nie trafić..
- jakieś ostatnie słowo?
- ratunku!
- jeśli nie ulrich, to może jego córka?
- ona nic nie wie, poza tym uciekła.
- tak, ale skoro uciekła można ją również złapać.
- może w tym co mówisz jest jakiś sens..
chodź, przed nami jakaś chata!
została ci tylko chwila ziemskiej pospolitości!
ty łysy wozie gnoju!
są ważniejsze rzeczy niż życie dwojga śmiertelników!
- dobra, gdy wejdziemy do zamku, będziemy musieli się rozdzielić.
- dlaczego? żebyś zyskał dla siebie cały skarb?
- niezły sceptycyzm jak na złodzieja..
- musimy się rozdzielić, w ten sposób łatwiej odnajdziemy księżniczkę. nic dodać, nic ująć, w porządku?
- mam nadzieję że nie, na twoje szczęście.
- bądź czujny, przyjacielu!
- a ty się nie zgub.
- jedyne co możemy zrobić to podporządkować się naszemu nieprzewidzianemu przeznaczeniu.
- nie ufam temu, czego nie mogę zobaczyć.
- wygląda na to, że każdy z nas chce tego, co zna ten drugi.
- to, czego ty pragniesz nie interesuje mnie.