Zresztą jak i sam reżyser ( poza Pulpą - też zresztą nieco przereklamowaną - nic wielkiego nie nakręcił ). Zwykły film jakich na pęczki, który zrobił karierę dzięki tekstom wypowiadanym przez postacie ale ani intryga szału nie robi, ani film jakiś oryginalny nie jest, i jarać się perypetiami satyrycznie ujętych gangsterów to też nonsens.
A jak już to lepsi są choćby "Podejrzani" Singera czy klasyki Johna Woo. Problem z Wściekłymi Psami jest tylko ten, że jest dużo, dużo lepszych filmów od niego bo sam w sobie jest w porządku... ale nic ponadto.