W "Con Air" na samym końcu jest scena jak gra w kasynie, więc nie zginął na bank. W "Armageddonie" też było na końcu jak wrócili na ziemię i jakaś laska czekała na niego ;p
W sumie nie ma pewności czy nie zginął. W chwili gdy wyszedł z budynku, niedaleko czekała już policja.
Swoją drogą nie mam pojęcia czemu po tak genialnej roli, Buscemi w następnym filmie Tarantino pojawia się na ekranie przez 10 sekund, po czym nigdy już nie wraca, a jak wiadomo u Quentina z aktorami jak u Smarzowskiego. Z chęcią bym jeszcze raz zobaczył ten duet, tym bardziej że Steve'a uważam za bardzo niedocenianego w Hollywood aktora.